JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
03:36 h 16.67 km/h:
Maks. pr.:48.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: 2500 kcal
Rower:Wyprawowy

741 Bieszczady dzień 3 - terka - cisna - wetlina - chmiel

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 08.12.2013 | Komentarze 6

Trzeci dzień wyprawy i budzimy się po pierwszym noclegu w namiocie około godziny 7:00.
Pogoda wygląda nieciekawie, jest pochmurno i wilgotno, 22 stopnie.
Robimy śniadanie i dostajemy od gospodarzy dzban gorącej herbaty.
Ogólnie wszystko w porządku: żyjemy, rowery są, niedźwiedzie nas nie pożarły :)
A to miejsce noclegu, łąka przy moście w miejscowości Terka.

I nasz śniadaniowy bałagan :)

Zanim się najedliśmy, spakowaliśmy i opuściliśmy Terkę była godzina 10. Trzy godziny na poranny start to trochę słabo :P
A to ciekawy drewniany most obok którego spaliśmy.

Dalej jedziemy w kierunku miejscowości Cisna, cały czas asfaltem. Fajne podjazdy, zjazdy i ładne widoczki.


Ten kawałek trasy biegnie wzdłuż rzeki Solinka którą przecinamy wielokrotnie mostami.

A to jakieś ciekawe pozostałości drzewka wykorzystane jako znacznik nadleśnictwa Cisna

Monika wlazła do środka zrobić zdjęcie.

I zrobiła takie:

Znowu Solinka. Godzina 11 i pogoda już znacznie lepsza :)

Zaraz przed Cisną trafiamy na pracownię Ikon. Oglądamy je a właściciel odradza nam pobliską drogę na Słowację która chcieliśmy jechać. Ponoć straszna nawierzchnia i łatwo się zgubić. Tak więc zmieniamy plany zajechania na chwilę na Słowację i obmyślamy inna trasę.

Chwile później jesteśmy w Cisnej, zjadamy pizze, robimy jeszcze jakieś uzupełniające zakupy i jedziemy nową trasą przez Przysłyp i Smerek do Wetliny.
A tu jakiś ładny 1200 metrowy szczyt po drodze, może Smerek a może inny, było kilka podobnych więc się pogubiłem.

Zajazd z barem, Galeria Czarny Kot i turyści na koniach.

Po drodze rozjechana jaszczurka. Myśleliśmy że sztuczna ale nie.

Dojechaliśmy do Wetliny i tam zatrzymaliśmy się na lody bo robiło coraz goręcej, 27 stopni.
Dalej zmierzamy w kierunku miejscowości Brzegi Górne.

A po drodze zastała nas niespodzianka :) Okazało się że musimy przejechać przez Przełęcz Wyżną (chyba 880m). Było kilka fajnych serpentyn i stromy podjazd.
Monika chwile wcześniej przesiadła się z pustego roweru Krzyśka na swój z sakwami, jej podjazd wyglądał bardzo marnie ale i zabawnie :)

Zdaje się że nawet nie dojechała do przełęczy z sakwami tylko ponownie wymieniła się na pusty rower z Krzyśkiem. Choć głowy nie dam, dawno to było.
A tu już kilka zdjęć z przełęczy.

Ledwo żywa Monika :)

Mini panorama ze zjazdu

Dojeżdżamy do Brzegów Górnych i tam kierujemy się wzdłuż rzeki Dwernik na miejscowość Chmiel gdyż tam ponoć czekają na nas pola namiotowe.
Ania z Krzyśkiem przy skałkach.

Most nad Sanem.

Okolice Chmiela

Znowu San z innej perspektywy.

Potem chwilę szukaliśmy pola namiotowego. Łatwo nie było mimo że na mapie były ze 3 to z trudem znaleźliśmy jedno.

A więc tym razem śpimy na płatnym polu namiotowym, znowu nie na dziko :( Ale pole fajne, mało ludzi i położone nad Sanem w którym myliśmy się po zmroku.
Jak zawsze namiot rozbijaliśmy już prawie po ciemku. Wszyscy uczestnicy mają się dobrze, rowery też dzisiaj nie zawiodły. Spać i czekać na następny dzień.
A tu jeszcze mapka trasy
Kategoria z aparatem



Komentarze
brejdak | 21:41 środa, 11 grudnia 2013 | linkuj eleganckie focie ;)
no i przedewszystkim gratulacje ogaru ze po 4 miesiacach udalo Ci sie wreszczie wrzucic stary wpis xD
RamzyY
| 14:23 poniedziałek, 9 grudnia 2013 | linkuj kamień z serca ;p szlifuj formę na Croatię i Irka pogoń bo on za ''czym'' innym teraz biega ;)
Gość | 14:13 poniedziałek, 9 grudnia 2013 | linkuj hahaha
no spoko
ja oczywiście żartowałam :), bo to głównie przeze mnie poranne wybieranie się trwało również w nieskończoność :)
przeprosiny przyjęte:)
pozdrawiam:)
Monika
RamzyY
| 13:24 poniedziałek, 9 grudnia 2013 | linkuj Monika nie bierz tego do Siebie. Po prostu moje kobiety jeżdżą tak wolno, że górskie tripy(bez sakw) ciągną się w nieskończoność.
Do Was nic nie mam -to tylko tak z autopsji ;)
przepraszam -tak na wszelki wypadek ;p
Gość | 10:34 poniedziałek, 9 grudnia 2013 | linkuj jak to "kobiety dają radę więc małe to wyzwanie"?, ja sobie wypraszam :), kobiety dały radę bo są świetne, dzielne i w ogóle najlepsze w te klocki:), czekamy na przeprosiny:). Pozdrawiamy:) Monika i Ania
RamzyY
| 22:52 niedziela, 8 grudnia 2013 | linkuj ciekawe te Bieszczady z rowerowego punktu widzenia, kobiety dają radę więc małe to wyzwanie ale nadrabia krajobrazem
jaszczurka z obrzękiem ogona ;> ;p
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miesc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]