JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
50.00 km 3.00 km teren
02:44 h 18.29 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:155 m
Kalorie: kcal

262 Do Firleja, Kocka i rozwalona piasta.

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 13.08.2011 | Komentarze 0

Weekend w Lubartowie, wziąłem starego krossa i wybrałem się z młodszym bratem na przejażdżkę.
Trzeba było dokręcić piastę, dokręciłem, wziąłem ze sobą klucze i pojechaliśmy.
Najpierw nad jeziorko do firleja przez Przypisówkę, jechało się przyjemnie i szybko bo z wiatrem.
Z piasty wydobywały się przeraźliwe trzaski ale co tam, da się jechać :)
Jezioro firlej objechaliśmy prawie dookoła, a jest to najbardziej tłoczne jeziorko jakie znam.
Widać to na zdjęciu, oto najbardziej oblegana plaża i jest tam masa kolorowych ludzików :)
A żeby dopchać się tam do wody trzeba się chyba rozpychać łokciami :)

A tutaj szerszy widok na jeziorko z mniej obleganego miejsca.
wersja mała:

... a tu trzeba kliknąć i bedzie duża:

A tutaj jakieś kajaczki z tłoczną plażą w tle :)

Objeżdżając dookoła jezioro zrobiliśmy chwilowy postój, pech chciał że zatrzymałem się i postawiłem nogę idealnie w mrowisku :)
Skutkiem tego już po kilku sekundach była cała noga w mrówkach :)
Dalej przez wioskę firlej wyjechaliśmy na drogę krajową nr 19 w stronę Kocka. Dojechaliśmy do budowanej obwodnicy Kocka i musieliśmy ją przetestować, a kierowcy aut tylko patrzyli z zazdrością :)

Na moście nad rzeką wieprz zatrzymaliśmy się na kilka fotek:

Tutaj widać już w oddali Kock.

a tu takie nie wiadomo co czyli studzienka i bokehy :P

A to mój brat dzielnie pedałujący ze mną:

i jeszcze takie:

Przejechaliśmy prawie całą obwodnicę i skręciliśmy do Kocka, tam do biedronki po wodę i pizze.
A to kościół w kocku:

Wyruszyliśmy w drogę powrotną, tym razem aktualną trasą 19 a nie obwodnicą. Od razu za Kockiem mijaliśmy wypadek samochodowy ale bez ofiar.
kawałek dalej koło w moim rowerze coraz słabiej się obracało, znowu się poluzowała piasta i już zaczynała spadać z łożysk.
Postój na dokręcenie i ... nie da się jechać :/ Oczywiście nie mając klucza do wolnobiegu dokręcałem tylko kontrę z drugiej strony aż w końcu docisnąłem wolnobieg do ramy.
Tak więc trzeba było jednak poluzować i jechać tak jak jest. Piasta skakała między łożyskami, koło latało na boki aż ocierało o ramę, było ciężko i głośno trzaskało :D
Dojechaliśmy do firleja i już zwątpiłem że da się jechać dalej, koło co chwilę się blokowało a do domu jeszcze 11km.
Zamieniłem się rowerami z bratem i on próbował jako że jest lżejszy. Z początku było lepiej potem znowu kupa i wymiękł.
Potem znowu jadę ja i nagle grzechotanie i skakanie ustało, znowu jedzie się gładko ale ciężko. Co się stało? łożyska się rozjechały na boki, piasta z nich spadła i jechałem bez łożysk drąc metalem o metal.
Hałas był przy tym jak przy hamującym pociągu i wzbudzałem nie małe zainteresowanie wśród innych ludzi :D
Dotoczyłem się tak ponad 7km do domu i byłem zmęczony i zgrzany jak po maratonie - jednak łożyska warto mieć, lżej się jeździ :)
Kółko Tata zawiózł do reanimacji i ponoć już na mnie czeka z nową piastą.
Kategoria z aparatem



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa miesc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]