JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
163.00 km 20.00 km teren
07:41 h 21.21 km/h:
Maks. pr.:37.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:700 m
Kalorie: 2936 kcal

303 Siemianówka i rekordowy dystans!

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 0

Dawno nie miałem większej wycieczki bo ciągle tylko pracuję zamiast jeździć.
Jednak RamzyY wymyślił że pojedziemy z Białegostoku do Siemianówki, czyli cała trasa ponad 150km.
Trochę się wahałem szczególnie że ostatnio mało jeżdżę i kondycja podupadła ale jednak się zgodziłem :)
Poprzedniego dnia mieliśmy mini rozgrzewkę na Białostockiej masie krytycznej.
Sobota rano około 8:30 spotykamy się na mieście, jest nieprzyjemnie chłodno i spora mgła, aż bluza w czasie jazdy robi się od przodu mokra :/

W Białymstoku elegancko po ścieżkach rowerowych ale za miastem trzeba było wyskoczyć kawałek na ruchliwą i wąską trasę dk-19.
Mgła, duży ruch z tirami i naprawdę wąska jezdnia a jednak nie jechało się źle - kierowcy jechali rozważnie.
A ja mobilizowany przez auta i pchany przez wiatr trzymałem prędkość 28-30km/h i wcale nie było ciężko, gdyby było to bym zwolnił bo trzeba było oszczędzać siły na później :)
Po 15km takiej jazdy dojechaliśmy do Zabłudowa i skręciliśmy w lokalne drogi przy okazji trochę już zwalniając.
Nie było łatwo nawigować po tych wszystkich wioskach ale obaj mieliśmy rozpisane gdzie skręcać i dawaliśmy rade mimo że zaliczyliśmy kilka wiosek których nie było w planie.
Po 10 mgła zaczynała zanikać i robiło się przyjemniej.

Gdzieś między Hieronimowem a Michałowem spotkaliśmy 3 biegające sarny, na zdjęciu są daleko ale czasami podbiegały na kilkadziesiąt metrów i się z nami chwilę ścigały :)

Około 11:30 zrobiliśmy postój przy wiosce Planty na przekąskę, wyszło już słońce i zrobiło się na tyle ciepło że bluza powędrowała do plecaka.
Ja już zaczynałem czuć zmęczenie mimo że to nie była nawet połowa trasy ... niedobrze :P
O godzinie 13 byliśmy już nad Jeziorem Siemianowskim, przejechaliśmy szybko wzdłuż żeby na początek ujrzeć je z wieży widokowej.
Wieża całkiem sensownych rozmiarów ale ...

... w kiepskim miejscu, jeziora z niej nie widać :( Może i było tu przy wyższym poziomie wody ale teraz są tylko zarośla a za tymi drzewami już koniec naszego kraju i granica z Białorusią.

No nic, oszukali nas z wieżą, jedziemy na drugi koniec jeziora do zapory. Po drodze jednak zajechaliśmy do jakiegoś baru we wsi Siemianówka kupić co nieco i zjeść ciepły posiłek.
Po długich poszukiwaniach pani znalazła dla nas fasolkę, podgrzewała ze 3 razy w mikrofali ale w końcu się doczekaliśmy i nawet nie była zła.

A czekając na jedzenie przybłąkał się do nas jakiś zmarznięty bąk.

Ja się rozleniwiłem i coraz wyraźniej czułem już nogi a to połowa wycieczki :/
Podjechaliśmy do zapory tegoż sztucznego zbiornika wodnego i tam w końcu ujrzeliśmy więcej wody.
A więc standardowo zrobiłem panoramę żeby więcej pokazać :)
mała:

I duża po kliknięciu:

Rowerek:

Żaglówki:

Dalej gdzieś w okolicach Ciwoniuk szukaliśmy jakiegoś ciekawego miejsca zaznaczonego na mapie gwiazdką ale nie znaleźliśmy, a miejscowi pytani o to nie wiedzieli o co nam chodzi ... dziwne.
Były w pierwotnej trasie jeszcze dwa takie miejsca ale trochę nie po drodze i jako że już opadałem z sił olaliśmy je i pojechaliśmy inną trasą w stronę Białegostoku.
Przejechaliśmy znowu przez Michałowo choć inną stroną i tylko w tym punkcie trasa powrotna spotkała się z dojazdową. Głupio przecież było by wracać tą samą :)
Z Michałowa wyjechaliśmy trasą 686 w stronę główniejszej dk-65. Wtedy też totalnie opadałem już z sił i co chwilę robiliśmy postoje z mojego powodu. Tak to jest jak się odstawi rower na jakiś czas.
Przy okazji postojów w końcu udało mi się uchwycić ładne jesienne kolory na zdjęciu :)



Stwierdziłem też że jak tylko będzie jakiś sklep to kupuję napój energetyczny bo umieram ... pech chciał że nie było żadnego po drodze a teren falował i podjazdy męczyły.
Zapomniałem też wspomnieć że do jeziora jechaliśmy z wiatrem a wracaliśmy pod wiatr :(
A tu przy okazji kolejnego odpoczynku taki fajny widoczek z chmurą wyglądającą prawie jak szczyt górski :) Wcześniej wyglądało to lepiej ale zanim ustawiłem aparat górę trochę przewiało.

Dojechaliśmy do dk-65 i światło dzienne już powoli się kończyło.
W końcu po 20km od miejsca gdzie pomyślałem o zakupie napoju energetycznego doczekałem się jakiejś przydrożnej knajpy, a tam czekała na mnie ostatnia puszka takiego specyfiku :D
Napiłem się i po kilkunastu minutach było już dobrze i wróciło przyzwoite tempo jazdy :)
Przez Grabówkę i Zaścianki dojechaliśmy do Białegostoku a tam już jakoś lekko się pedałowało. Zostawiłem Ramzego i pojechałem do domu. Pod sam koniec czułem że moc kofeiny się kończy ale udało się - dotoczyłem się do nowego rekordu 163km :D

Z domu wyjechałem o 8:00 a wróciłem około 19. Temperatura z rana to 12 stopni, najcieplej 19, a na koniec 16.
Przed następną taką długą wycieczką trzeba będzie jednak trochę potrenować ale to już raczej nie w tym roku.
Opis tej wycieczki z innymi zdjęciami możecie też zobaczyć u Ramzego czyli tutaj.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa owyga
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]