JAVOR
Info
Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)Więcej o mnie.
2014 2013 2012 2011 2010
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2014, Maj18 - 0
- 2014, Kwiecień14 - 0
- 2014, Marzec18 - 0
- 2014, Luty13 - 0
- 2014, Styczeń9 - 0
- 2013, Grudzień9 - 0
- 2013, Listopad16 - 0
- 2013, Październik21 - 0
- 2013, Wrzesień17 - 1
- 2013, Sierpień22 - 23
- 2013, Lipiec24 - 12
- 2013, Czerwiec25 - 19
- 2013, Maj22 - 15
- 2013, Kwiecień20 - 9
- 2013, Marzec20 - 7
- 2013, Luty17 - 19
- 2013, Styczeń12 - 7
- 2012, Grudzień7 - 1
- 2012, Listopad20 - 1
- 2012, Październik22 - 5
- 2012, Wrzesień21 - 10
- 2012, Sierpień21 - 11
- 2012, Lipiec13 - 8
- 2012, Czerwiec23 - 12
- 2012, Maj19 - 19
- 2012, Kwiecień18 - 6
- 2012, Marzec22 - 7
- 2012, Luty22 - 4
- 2012, Styczeń26 - 28
- 2011, Grudzień20 - 3
- 2011, Listopad21 - 0
- 2011, Październik20 - 1
- 2011, Wrzesień25 - 8
- 2011, Sierpień21 - 10
- 2011, Lipiec22 - 10
- 2011, Czerwiec24 - 4
- 2011, Maj14 - 6
- 2011, Kwiecień19 - 12
- 2011, Marzec28 - 8
- 2011, Luty22 - 7
- 2011, Styczeń24 - 6
- 2010, Grudzień17 - 10
- 2010, Listopad20 - 2
- 2010, Październik23 - 3
- 2010, Wrzesień20 - 6
- 2010, Sierpień21 - 0
- 2010, Lipiec5 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
okolice Białegostoku
Dystans całkowity: | 5157.00 km (w terenie 1070.00 km; 20.75%) |
Czas w ruchu: | 271:40 |
Średnia prędkość: | 18.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.50 km/h |
Suma podjazdów: | 34999 m |
Maks. tętno maksymalne: | 178 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (75 %) |
Suma kalorii: | 110145 kcal |
Liczba aktywności: | 93 |
Średnio na aktywność: | 55.45 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
29.00 km
10.00 km teren
01:35 h
18.32 km/h:
Maks. pr.:36.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:240 m
Kalorie: 1000 kcal
Rower:KELLYS SWING
708 praca i górki
Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 0
Standardowo do pracy z Moniką, tyle że Monika już na fullu a nie trekkingu :) Rano późno wyszliśmy więc tempo musiało być szybkie. Wracając zajechaliśmy na górki w Krupnikach lub Sikorszczyźnie i na te co w sobotę, na strzelnicy. Kategoria do pracy i z powrotem, okolice Białegostoku
Dane wyjazdu:
39.00 km
14.00 km teren
02:25 h
16.14 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: 1400 kcal
Rower:KELLYS SWING
703 praca i wypad na górki
Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 0
Rano do pracy pojechałem sam na godzinę 10. Powrót z Moniką i zaraz potem wypad większa ekipą śmigać po górkach :) Ja, Monika, Ania, Adam i Maciek (synek Moniki) więc tempo musieliśmy dostosować do małego :) Zjeździliśmy kilkukrotnie lasek w Sikorszczyźnie lub raczej jak się okazało w Krupnikach. Następnie wracając górki na strzelnicy w Lesie Turczyńskim. Poza komarami wszyscy zadowoleni, nikt się na górkach nie zabił więc jest dobrze :) Kategoria do pracy i z powrotem, okolice Białegostoku
Dane wyjazdu:
135.00 km
72.00 km teren
06:17 h
21.49 km/h:
Maks. pr.:42.50 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1300 m
Kalorie: 4500 kcal
Rower:KELLYS SWING
701 Podlaskie góry, piachy i szutry
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 1
Niedzielny trip z Maćkiem (RamzyY), jego relacja tutaj. Wyjazd ode mnie około godziny 10, miało być 120km ale że trasa nieznana wyszło więcej, trochę błądziliśmy i w dodatku zgubiliśmy po drodze rozpiskę jak jechać :D Najpierw szybki asfaltowy wyjazd z Białegostoku z wiatrem w plecy. Następnie zjeżdżamy w szutrowo-piaszczystą drogę do Królowego Mostu wzdłuż linii energetycznej. Sporo dni nie było deszczu więc każdy napotkany piach okazuje się bardzo sypki i grząski :/ Tańczymy na wszystkie strony, zjazdy z mniejszym piachem przelatujemy około 40km/h i aż się dziwiłem że przy tylu driftach nikt się nie wyłożył :)Przy Królowym Moście błądzimy chwilę szukając jakiejś wysokiej góry, na mapie było jakieś wzniesienie 202 metry przy drodze ale to nie to. Pytamy się o drogę w sklepie i pan tłumaczy jak dojechać do góry św Anny. Przeprawa łatwa nie była. Trochę piachu przez który nie dało się jechać, strome podejście gdzie rower trzeba było nieść i roślinność która wszystko zarosła i trzeba było się przedzierać jak przez dżunglę.
Czasami po drodze trafiała się polanka z coraz to ciekawszymi widokami.
Oczywiście nie mogło zabraknąć sesji zdjęciowych naszych zajebistych fulli :)
Dalej na 200 metrach już nawet dało się jechać po znośnej leśnej drodze. Po chwili dojechaliśmy do szczytu 209 metrów i wieży widokowej. Wieża w budowie zaklejona taśmami i zakazami wstępu ... tym bardziej wchodzimy :D
Z góry całkiem ciekawy widok jak na Podlaskie równiny i pagórki, okoliczne wioski są na wysokości 130m a na wieży GPS pokazał 259m. Poczułem się prawie jak w górach, nie wiedziałem że można takie miejsce znaleźć na Podlasiu.
Zbliżenie na jakąś wioskę, może to Nowosiółki.
Pora udać się w dół, zjazd był bardzo fajny, długi, i chwilami trudny technicznie. Jakaś polanka po drodze:
A na dole taka mała wyrwa w drodze co by się za bardzo nie rozpędzać. Na szczęście nie było problemów z wyhamowaniem.
Wyjechaliśmy chyba w Kołodnie, jedziemy przez Cieliczankę do Supraśla.
Tam orientujemy się że zgubiliśmy rozpiskę trasy więc robimy zdjęcia mapy w Supraślu i kombinujemy jak jechać dalej. Dalej przez Studzianki i znowu w puszczę, szutry i piachy kierując się na Czarną Białostocką. Tam już zaczynał mnie mocno męczyć piaszczysty teren, zaczynał boleć tyłek ... a to jeszcze nawet nie połowa trasy :)
W Czarnej Białostockiej odrobina asfaltu, zakupy w biedronce i chwila odpoczynku nad zalewem.
Dalej przez tą samą puszcze do Podsupraśla ale zupełnie inną drogą, ale nie inną jeśli chodzi o nawierzchnię. Szuter non stop, wkurzało mnie już jego szumienie pod oponami, nawet ciężko się przez to rozmawiało.
Przecinamy drogę 676 i ponownie mamy dużo szutru i jeszcze więcej grząskiego piachu. To jakiś rozjazd przed Surażkowem i ładne drzewko.
A także drewniane rzeźby.
Między Surażkowem a Łaźniami postój na mostku żeby obfocić łabedzia.
A że zimno nie było to okazało się że na moście przyklejamy się do asfaltu zostawiając swoje odciski bloków SPD.
Dalej miejscowość Pieczonka i bardzo ciekawe drzewo, poskręcane i trochę wybrakowane.
Następnie brodząc w piachu i łykając pył z przejeżdżających czasem aut jedziemy przez wioskę Borki taką o nazwie Kondycja, niestety taka to wioska że nawet nie miała tablic z nazwą żeby zrobić zdjęcie :P
A ciut dalej na moście nad rzeką Słoja spotykamy nie lada niespodziankę ... węża :) Bestia nie byle jaka bo po rozprostowaniu miałby około metra. Ciekawe co to gatunek?
Chwilę się z nim bawimy, focimy, prawie rozjechał go samochód śmigając oponą 2cm od jego łba, a na koniec spierdzielił do wody.
Dalej wioska Nowosióki i małe zbłądzenie koło tartaku ... znowu teren? nieee mamy już dosyć. Odpalamy GPS i kierujemy się asfaltem przez Załuki na drogę DK65. A na DK65 wita nas jakaś ruska menda w tirze przejeżdżając jakieś 20cm od nas, aż nami solidnie zachwiało.
Na asfalcie też zrobiło się monotonnie i nudno, i co gorsze, pod wiatr. Zacząłem wymiękać i toczyliśmy się z marną prędkością. Przy najbliższej okazji czyli w zajeździe u Rumcajsa nabyłem napój energetyczny i dało się jechać dalej w normalnym tempie.
Dalej to już prosty asfalt do domu, wróciłem około 19:20 czyli 9 godzin poszło na wycieczkę. Maciek śmigną jeszcze do Łap, ale co to dla niego, nawet nie wyglądał na zmęczonego. Ja chwilami myślałem że umrę, od siodełka bolała dupa, od terenu ręce, a nogi to tak umiarkowanie, ale ogólnie zmęczenie organizmu solidne. Głównie przez piaszczysty teren i wiatr pod koniec. Terenu wyszło 72 km i nigdy jeszcze tyle jednego dnia mi się nie trafiło, a męczył podwójnie.
No i jeszcze mapka, kilka km brakuje, zapewne w okolicach góry św Anny bo tam wyznaczyłem na ślepo. Na żadnej mapie nie widzę tamtejszego szlaku. Może następnym razem nagram ślad GPS.
Kategoria okolice Białegostoku, spd, z aparatem
Dane wyjazdu:
31.00 km
12.00 km teren
01:45 h
17.71 km/h:
Maks. pr.:41.80 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:270 m
Kalorie: 1000 kcal
Rower:KELLYS SWING
699 praca, górki, i film z górek :)
Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0
Rano standardowo do pracy z Moniką, 17 stopni i szybkie tempo bo późno wyszedłem z domu. W robocie mieliśmy "luźny piątek" więc do domu o 14 zamiast 16 :)Oczywiście jak to najlepiej wykorzystać? śmigając rowerem po leśnych górkach :)
Pojechaliśmy wiec tak jak wczoraj przez Sikorszczyznę i do tamtejszego lasku. Tym razem mieliśmy więcej czasu, a także aparat i mini statyw-imadło żeby go przymocować do bika. Objeździliśmy lasek z każdej strony, zjechaliśmy każdym ciekawym zjazdem i to po kilka razy :) Poleżeliśmy też sobie trochę na trawie odpoczywając pod drzewami, rowery także.
Trekking Moniki ... dostał niezły wycisk ale nic nie odpadło :)
Po odpoczynku postanowiliśmy spadać z tego lasu i jechać do następnego. Schowałem niestety aparat i zjechaliśmy jeszcze raz z największej górki i wtedy Monika się wyłożyła nakrywając się rowerem :) Akurat jak nie kręciliśmy, co za błąd. Monika cała, rower też, trochę się pośmialiśmy i pojechaliśmy dalej :)
Później kręciliśmy się chwile w Lesie Turczyńskim na starej strzelnicy ale że nie mieliśmy już dużo czasu to zjechaliśmy tylko dwa razy bez zakładania aparatu ... next time.
No i filmik, trochę się za bardzo obraz trzęsie ale to pierwszy taki test aparatu i jego mocowania. Może następnym razem uda się to udoskonalić :)
Górki wyglądają na małe w perspektywie aparatu ale one naprawdę były spore :P
Polecam kliknąć przejście do youtuba i obejrzenie w HD.
Kategoria do pracy i z powrotem, okolice Białegostoku, z aparatem
Dane wyjazdu:
28.00 km
9.00 km teren
01:31 h
18.46 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: 900 kcal
Rower:KELLYS SWING
698 praca, nowa trasa i nowe górki
Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 2
Do pracy z Moniką, rano 17 stopni i w końcu trochę się wyspałem :P Wracając zmieniliśmy trasę jadąc przez Sikorszczyzne (tam jedna super górka w lesie) Klepacze, Turczyn i Las Turczyński (tam kolejne super górki na starej strzelnicy).Jutro zapewne powtórka :)
Kategoria do pracy i z powrotem, okolice Białegostoku
Dane wyjazdu:
40.00 km
3.00 km teren
02:01 h
19.83 km/h:
Maks. pr.:51.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:300 m
Kalorie: 1300 kcal
Rower:KELLYS SWING
696 wieczorny trip do świętej wody
Wtorek, 11 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0
Wieczorny trip z Moniką gdziekolwiek żeby się przejechać i dobić do 1000km na jej liczniku. Padło na Wasilków i Sanktuarium Święta Woda. Najfajniejszy z tego wszystkiego był kawałek leśnej drogi między Wasilkowem a sanktuarium.Na miejscu witają nas takim znakiem zakazu wszystkiego ... paranoja :)
Oczywiście w tym natłoku informacji przeoczyliśmy ikonkę roweru i wjechaliśmy napić się tamtejszej wody ze źródełka.
Zachód słońca był piękny, szkoda że miałem ze sobą tylko telefon.
Powrót już w ciemnościach a niewyczerpalne dynamowe światełko Moniki zawiodło, urwał się kabelek z wtyczki przy dynamie :)
Kategoria okolice Białegostoku, po Białymstoku ..., z aparatem
Dane wyjazdu:
52.00 km
9.00 km teren
02:13 h
23.46 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:420 m
Kalorie: 1900 kcal
Rower:KELLYS SWING
694 Deszczowy trip z Maćkiem
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 1
Dawno już nie jeździłem z Maćkiem a że dzisiaj znalazł czas na wspólne 50km to nie mogłem odmówić mimo że w prognozie pogody znowu straszyli deszczami. No ale przecież już nie ufam prognozom pogody :)W końcu zobaczyłem go na jego nowej maszynie, całkiem zacny sprzęt.
Ledwo ruszyliśmy z pod mojego bloku i spadło na nas ostrzegawczo kilka kropli z nieba, oczywiście mieliśmy to gdzieś i się nie przejęliśmy :)
Z Białego wyjechaliśmy szutrem wzdłuż torów w kierunku Wasilkowa. Tempo szybkie jak to z Maćkiem, nie ma opierdalania się, tylko trening :) Na moście mała sesja foto.
Dalej jedziemy przez Wasilków, offroadem do Dąbrówki i tam do sklepu. Wychodzimy ze sklepu i pada :( Mamy daszek nad głową więc jemy i czekamy. Kiedy już prawie przestało padać jedziemy, a 500m dalej już suchy asfalt ... wtf?
Dalej jedziemy przez Studzianki i tam zaczyna padać już trochę mocniej, chowamy się więc do jakiegoś domu w stanie surowym.
O tam to dopiero musi padać ... a tam właśnie jedziemy :P
5 minut i po deszczu, jedziemy dalej :) Niestety po chwili znowu pada i już nie bardzo jest gdzie się schować. Na szybkich zjazdach z górki robimy sobie "błotniki" przednie z rąk bo chlapie po twarzy :D W lesie przed Podsupraślem stajemy pod jakimś większym drzewem po którym mało co kapie.
Ale tylko chwilowo, bo pada dosyć długo i drzewo zaczyna już przepuszczać deszcz, plecak na głowę i stoimy dalej i tak cali już mokrzy :) Oczywiście nie mieliśmy żadnych wdzianek przeciwdeszczowych, wszystko przemoknięte i oblepione błotem, co najgorsze buty też, i napęd także. Na zdjęciu przeciętny deszcz ale przez chwilę był też dużo bardziej intensywny.
W końcu po może 20 minutach przestaje i jedziemy dalej przez Podsupraśl i Supraśl, po asfalcie i wielkich kałużach którymi już totalnie zalałem buty. Odrazu wyszło słońce i nas ogrzało bo w lesie i w deszczu temperatura spadła do 19 stopni więc trochę zmarzliśmy, wcześniej było 26 stopni. Dalej DDR do Białego i do domu kąpać się i prać wszystkie ciuchy :(
Kategoria okolice Białegostoku, z aparatem
Dane wyjazdu:
108.00 km
21.00 km teren
05:30 h
19.64 km/h:
Maks. pr.:41.30 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:730 m
Kalorie: 3000 kcal
Rower:KELLYS SWING
690 Nocny Rower 1/2013
Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 2
Pierwszy w tym roku Nocny rower w Białymstoku i pierwszy w którym uczestniczyłem :)Pojechała ze mną Monika, było tez 2 znajomych Marcin i Justyna a reszty nie znałem. Łącznie 16 osób z czego w Choroszczy dołączyła jedna dziewczyna i jeden chłopak który trafił na nas przypadkiem i postanowił dołączyć mimo że nie bardzo był na to przygotowany i już sporo km miał za sobą. Ja też w sumie słabo się przygotowałem bo nie wyrobiłem się z czasem, nie zjadłem nawet obiadu ani nic innego przed wyjściem ale kupiliśmy kilka batoników po drodze i nawet wszystkich nie zjedliśmy. Ani nie chciało się jeść ani pić bo wilgoci było pod dostatkiem w powietrzu. Temperatura na starcie 19 stopni a pod koniec 13.
Zbiórka o 21:00 na skrzyżowaniu ul. Boboli i Popiełuszki i już zaczynało delikatnie padać. Do Choroszczy tempo bardzo szybkie i tam się trochę mocniej rozpadało. Dalej przez Rogowo i trochę terenu, deszcz się skończył, tempo spadło do normalniejszego :) Połowa ludzi to jacyś zawodnicy np z PTR Dojlidy także nie opierdalali się w pedałowaniu.
Zdjęcia z kompaktu a że noc to wiadomo, szału nie ma :P
Między Rogowem a Rzędzianami, mostek nad rozlewiskiem Narwii.
Kawałeczek dalej zdjęcie grupowe na wiadukcie nad trasą Białystok-Warszawa.
Dalej śmigamy przez Tykocin Krypno do Knyszyna, większość to dobry asfalt, jechało się przyjemnie i szybko.
Za Knyszynem skręt w lewo do jeziora Zygmunta Augusta ... akurat wyprzedzał nas samochód więc przód grupy ostro zahamował a że było ślisko to nie wszystkim udało się wyhamować i ze dwa rowery się wyłożyły, ale nic groźnego.
Co prawda od tej strony jezioro okazało się być oddzielone groblą i wysokimi szuwarami więc nawet go nie zobaczyliśmy, ale czuć było zapach jeziora i większą ilość komarów :) Była tam też skrzynka geocachingu i kilka osób się tam wpisało.
Zrobiliśmy też większą przerwę na jedzenie i akurat wybiła północ.
Dalej jedziemy w stronę Zofiówki aż tu nagle niespodzianka ... dziewczynie która dołączyła w Choroszczy odpadło siodełko :D Tak po prostu w czasie jazdy strzeliła śruba jarzma i siodełko zostało na asfalcie :) Do końca ponad 40km więc nieciekawie. Śruba zerwana, kawałek gwintu został ale i tak nie było skąd wziąć drugiej takiej wielkiej śruby. Z pół godziny powstawało prowizoryczne mocowanie z kilku zipów, szyfru i sznurka rozplecionego z breloczka do kluczy. Wyglądało jakby miało rozpaść się po kilku metrach, było mocno niestabilne a jednak wytrzymało do samego końca wycieczki mimo ze było potem sporo leśnego terenu. Trzeba pomyśleć nad wożeniem kilku różnych zapasowych śrub :) Na zdjęciu jeszcze nieskończone dzieło, później doszło jeszcze kilka zipów.
Dalej trasy nie jestem pewien ale chyba jechaliśmy przez Mierestki, Knyszyn-Cisówka, Chraboły, Kulikówka i Obrubniki. Na tym kawałku było sporo leśnej grząskiej drogi, nawet mi się ciężko jechało a kto miał cienkie asfaltowe opony to i czasami musiał prowadzić. Monika trochę tam zaczynała wymiękać ale na asfalcie odzyskała siły :) Ja się za mocno nie zmęczyłem ale za to siodełko mocno uwierało w dupę, muszę pomyśleć nad innym. Po zakupie wydawało się nawet wygodne a teraz już nie ... dziwne.
Dalej jechaliśmy prawdopodobnie przez miejscowości Ponikła, Letniki, Podleńce i Nowe Aleksandrowo ale głowy nie dam :P
Most przed Fastami, już prawie Białystok i niebo się rozjaśnia. (godzina 2:45)
Chwilę później zaczynają odłączać się ludzie i kierować w swoje strony, część pojechała do całodobowego na browar :)
Ja z Moniką chcieliśmy dokręcić do 100km więc się odłączyliśmy i pojechaliśmy obwodówką.
Wiadukt nad ul. Generała Stanisława Maczka, godzina 3:15, i już robi się widno.
Następnie do Białostockiego Muzeum Wsi i do Lasu Pietrasze ... i znowu błoto, i znowu rower wygląda jak wczoraj a czyściłem go pół soboty :(
W lesie widzieliśmy dwie sarny ale zdjęcia nie było szans zrobić bo szybko uciekały. Powrót przez park Planty a słońce już świeci (4:30).
100km przekroczone na moim i Moniki liczniku więc zgodnie z tradycją trzeba było to uczcić piwkiem, a spać to poszedłem chyba dopiero o 7 albo 8 rano :P
Podsumowując Nocny Rower jest super i na pewno trzeba jechać na następne :)
Kategoria okolice Białegostoku, po Białymstoku ..., z aparatem
Dane wyjazdu:
45.00 km
11.00 km teren
02:30 h
18.00 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: 1600 kcal
Rower:KELLYS SWING
688 praca i trochę terenu
Środa, 29 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 2
Do pracy z Moniką, rano 12 stopni ciepła. Po pracy 20 stopni i zamiast do domu pojechaliśmy za miasto i w teren. Torami do Wasilkowa, Nowodworce, Las Pietrasze, Park Planty i chwila zabawy na górkach/skoczniach w Lesie Zwierzynieckim :)Dane wyjazdu:
38.00 km
5.00 km teren
02:07 h
17.95 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:280 m
Kalorie: 1200 kcal
Rower:KELLYS SWING
682 night ride
Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 0
Czas przetestować światełko w rowerze Moniki więc wybraliśmy się na nocną przejażdżkę. Start o godzinie 21 czyli jeszcze po widności, super chłodne powietrze po upalnym dniu, a na niebie czarna chmura i błyskawice - dokładnie w kierunku w którym jedziemy :) Wyjeżdżamy z Białegostoku na Wasilków rozwijając vmax 44,5km/h z tamtejszej górki, w sumie słaby bo było pod wiatr. Wtedy też robi się już całkiem ciemno i szybko okazuje się jak marnie świeci dynamowe światełko. Na szczęście moje robiło za dwa i jechało się dobrze :) Monika uzbroiła się tez w świecące wentyle i mimo ze mogą się nie podobać to jednak robią wrażenie i widoczność roweru wzrasta kilkukrotnie. Z Wasilkowa śmigamy na Nowodworce i DDR z Supraśla wracamy do białego. Burza jednak była dalej i nas nie dosięgnęła, a mogło być ciekawie :) W białym jesteśmy za szybko względem planu więc jedziemy jeszcze do Lasu Pietrasze i tam zjeżdżamy najfajniejszym zjazdem (nie tym ze skoczniami:P ) Jeszcze powrót przez ciemny park i do domów. Świetna przejażdżka, Monika też była zachwycona więc trzeba częściej śmigać w nocy :D Kategoria okolice Białegostoku, po Białymstoku ...