JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:54 h 22.22 km/h:
Maks. pr.:32.60 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 360 kcal

556 praca, silny wiatr i deszczyk

Środa, 10 października 2012 · dodano: 10.10.2012 | Komentarze 0

Rano 6,5 stopnia i silny wiatr z godziny 10-11. Po pracy lekki deszczyk i wiatr już bardziej w plecy, a temperatur zaledwie 7,5 stopnia :( To już na pewno nie jest lato.

Dane wyjazdu:
31.00 km 1.00 km teren
01:31 h 20.44 km/h:
Maks. pr.:33.70 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:190 m
Kalorie: 570 kcal

555 praca i kawałek dalej

Wtorek, 9 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 0

Rano 6 stopni i spory wiatr, z grubsza boczny. Po pracy tylko 10 stopni, wiatr częściej już z przodu. Zajechać musiałem do dwóch sklepów po drodze i do oskp gdzieś za Kleosinem.

Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:54 h 22.22 km/h:
Maks. pr.:31.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 370 kcal

554 praca, zimno

Poniedziałek, 8 października 2012 · dodano: 08.10.2012 | Komentarze 0

Zimno i wilgotno, rano 5 stopni i mimo jeansów i bluzy zmarzłem :/ Po pracy tylko 11 stopni i też gorąco mi nie było.

Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:57 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 360 kcal

553 praca z chwilą strachu

Piątek, 5 października 2012 · dodano: 05.10.2012 | Komentarze 1

Rano 11 stopni, bardzo mocny wiatr boczny. W pewnym momencie niewiele brakowało żebym wpierdzielił się z dobrą prędkością w auto wyjeżdżające z parkingu. Wyłoniło się bez świateł zza drzewa a ja zapierdzielałem ostro z górki, akurat przez te drzewo i jego liście na chodniku hamowania prawie nie było ... gdyby kierowca w porę nie zahamował to bym się w niego wbił :P
Po pracy 15 stopni i wiatr trochę już ucichł, dane zgaduję bo zapomniałem licznika a nie było czasu się wracać.

Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:57 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:36.10 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 360 kcal

552 praca

Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 0

Rano 11 stopni i boczny wiatr, po pracy 17 stopni i wiatr od przodu ... nawet ciepło porównując do ostatnich dni. Wczoraj padało więc do pracy pojechałem autem, jutro też może padać :(

Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:55 h 21.82 km/h:
Maks. pr.:35.80 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 370 kcal

551 praca

Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 0

Rano aż 11 stopni ale jednak wziąłem długie spodnie, i dobrze bo przez wilgoć w powietrzu wcale ciepło nie było. Wracając 16 stopni, wiatr dzisiaj niewielki.

Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:56 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:36.30 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 360 kcal

550 praca

Poniedziałek, 1 października 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 0

Rano tylko 7 stopni ubrałem więc jeansy i bluzę ... ale kiepsko się jeździ w jeansach porównując do krótkich spodenek ... aż średnia spadła :P Po pracy 15 stopni i spadło z nieba kilka kropli deszczu.

Dane wyjazdu:
40.00 km 11.00 km teren
02:21 h 17.02 km/h:
Maks. pr.:34.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:230 m
Kalorie: 690 kcal

549 poszukiwania kasztanów

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj miało być bardzo lajtowo, właściwie miałem zamiar pojechać do lasku obok bloku, ewentualnie do parku i nazbierać mnóstwo kasztanów.
Temperatura 15 stopni, długie spodnie i bluza, oraz mega wiatr. Jako że większość czasu wlokłem się 10km/h po lasach wypatrując kasztanów to wiatr nie przeszkadzał ... dlatego też taka marna prędkość średnia :)
A co do kasztanów, potrzebuję ich bardzo dużo, wziąłem więc duży plecak (25 litrów) i miałem zamiar cały zapełnić. Nie było to jednak takie proste bo w pobliskim lasku nie znalazłem ani jednego, w lesie koło lotniska też, w parku przy WSAP leżał jeden bo pewnie wypadł komuś z kieszeni ... ale po jednego to szkoda się schylać. Dalej pojechałem nad zalew, tam też jest kawałek lasku ale kasztana ani jednego :( to chociaż zdjęcie żaglówek zrobiłem ... na brak wiatru nie mogli dzisiaj narzekać.

Przy ddr wzdłuż rzeki białej też nic, mijam skrzyżowanie Branickiego z Miłosza i widzę że na pasie zieleni między jezdniami jakieś dwie młode dziewczynki skaczą pod drzewem z jakimś kijem ... może zbierają kasztany? Najpierw pojadę do głównego parku, jak tam nic nie będzie to wracam do nich. Przejeżdżam koło teatru a tam koncert, brzmiało to jak Bracia Figo Fagot i tak pewnie było bo widzów może z dziesięciu :) kto ogląda Kapitana Bombę ten może skojarzy :D Muzyka głupia ale Kapitana Bombę polecam :)
Ale, przejeżdżam przez park i oczywiście zero kasztanów. Co ja robię źle? Czy już za późno czy to te głupie akcje gdzie każą szkołom i przedszkolom zbierać te kasztany i oddawać do skupu żeby zapobiec szkodnikom jedzącym drzewa?
No to wracam do dziewczynek, na szczęście jeszcze tam są i akurat zawisła im na drzewie metalowa rurka którą rzucały żeby strząsać KASZTANY! :D Tak, tutaj na pasie zieleni dzielącym drogi jakoś się uchowały. Pomogłem zdjąć rurkę jako że byłem sporo wyższy od nich, one miały może koło 12 lat. Zobaczyłem że sporo już nazbierały, a na ziemi niewiele leżało więc zapytałem się czy im do czegoś potrzebne czy tak sobie zbierają ;) Tak bez celu, i mogą mi jeden worek oddać. Powiedziałem że odkupie bo nie chce mi się zbierać na co jedna odrzekła że za 2zł mi ten worek sprzeda :) hehe, dobry interes tylko muszę pojechać do domu po portfel, pojechałem więc a one dalej zbierały. Po przejechaniu połowy Białegostoku pod wiatr wpadam do mieszkania i szukam portfela ... niema go! Chwila, chwila, cały czas miałem go w plecaku i na darmo zapierdzielałem przez pół miasta ... FUCK! No to jadę z powrotem, dziewczynki nadal tam są i nazbierały już kolejny worek :) Oddają mi wszystko co zebrały i w zamian dostają ode mnie 10zł co bardzo je ucieszyło :) Podziękowaliśmy sobie wzajemnie i z wypchanym na maxa plecakiem toczę się do domu, a był bardzo ciężki, jak się okazało po zważeniu w domu kupiłem 11kg kasztanów :D Jadąc plecy bolały strasznie i bałem się że plecak się rozerwie ale to jednak solidny kawałek szmaty.
A oto i zdobyty łup, miałem zamiar pozyskać go samodzielnie ale ważne że w ogóle się udało.

Jeszcze mapka. Normalnie nie wiedziałbym którędy błądziłem po lasach ale byłem sprytny i po raz pierwszy włączyłem rejestracje śladu gps w telefonie :) ... działa.


Dane wyjazdu:
118.00 km 2.00 km teren
05:20 h 22.12 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:630 m
Kalorie: 2200 kcal

548 Sokoły, Wysokie Mazowieckie, Szepietowo, Łapy

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 2

Taką to sobie wymyśliłem przejażdżkę na dzisiaj. Po pierwsze dlatego że oznaczało to 3 nowe gminy, a po drugie wydawała się to najlepsza opcja patrząc na prognozę wiatru ... ale, co do wiatru to była porażka :/ I tutaj chciałbym ponarzekać na niby najlepszą prognozę meteo.pl: Kurwa mać! Żeby w dzisiejszych czasach przy pomocy setek komputerów synoptycy mogli się aż tak bardzo mylić? Mogłem zapytać o to młodszego brata i dostałbym tak samo wiarygodne informacje. Miało wiać prosto z południa i przez cały dzień z 10-15 km/h w porywach do 35 km/h. A wiało z południowego-zachodu i to non stop około tych 35 km/h a czasami lepiej. Pierwsza połowa trasy była więc męczarnią z takim wiatrem z godziny 11 ... pomyślałem że chociaż wracać będzie dobrze ... a wracając wiatr ucichł prawie do zera :(
Starczy o tym wietrze który zepsuł mi humor na całej przejażdżce.
Wyjechałem o 10:30 ubrany w krótkie spodenki i bluzę a było wtedy 15 stopni.
Szybko temperatura wzrosła do 20 stopni ale przez wiatr zimny wcale nie było mi za gorąco. Najpierw jadę drogą 678 na Sokoły, bałem się że będzie tam spory ruch ale było całkiem znośnie.
Zdjęcia tym razem znowu z telefonu :(

Pierwsza gmina dzisiaj zaliczona.

A tutaj jesienne kolorki, widać też trochę jak wiatr targa kszaczorami.

Kawałek dalej całkiem przyjemny lasek ale nim nie jechałem, to tylko przystanek na szczocha :P

Doturlałem się jakoś w końcu około 13:15 do Wysokiego Mazowieckiego. Nie widziałem tam nic ciekawego więc jest tylko zdjęcie ronda ... którego miało tam nie być!

Otóż właśnie miałem dokładnie rozpisane gdzie skręcić na jakim kilometrze a mimo to źle skręciłem. Dlaczego? Na mapie google widziałem że mam właśnie na jedynym rondzie w tym mieście skręcić w lewo, skręciłem więc nie patrząc czy zgadzają się kilometry. Okazało się jednak że to było nowe drugie już rondo w mieście którego nie było na mapie i tam skręcając w lewo zajechałem do wioski Jabłoń-kikolskie zamiast do Szepietowa ... fuck!
Mało tego, jadąc tą złą trasą przez wioskę Brzózki-tatary zaczął mnie gonić jakiś napalony owczarek niemiecki i przyznam że biegł szybko. Wycisnąłem co się dało z przełożenia 2x9 i kiedy już miałem zmienić na 3x9 spojrzałem że pchlarz właśnie odpuścił. Widocznie miał ograniczenie prędkości do 40 km/h bo na liczniku miałem 42,3. A było to na prostej gdzie wcześniej 25 było ciężko jechać ... adrenalina działa cuda ale tylko chwilowo :P
Zapytałem się o drogę i jadę do Szepietowa, po drodze widziałem wiatrak - spory był, przez chwilę byłem bliżej ale kadr był nieciekawy.

No i Szepietowo, trzecia gmina do odhaczenia. Zajechałem też do "centrum" ale że nie było nic poza sklepami to mam tylko takie zdjęcie.

Przejazd pod torami i miejsce na odpoczynek i zjedzenie wielkiego jabłka. Tylko tyle miałem prowiantu i 750ml izotonika ale wystarczyło.

Dalej przez wioski, trafił się nawet kawałek szutrówki, meczę się przy okazji z moja rozpiską skrętów bo teraz przy każdym muszę doliczać 7,8 km. Wiatr nie pomaga chociaż miał wiać w plecy ale ucichł :( A prędkość w porównaniu do początku pod wiatr wcale dużo nie wzrosła bo byłem już padnięty ... od wcześniejszej walki z wiatrem oczywiście. Przejeżdżam przez Łapy, tam też nie widzę wiele ciekawego do fotografowania.

Dalej już prosta i znana trasa do Białegostoku, szkoda że sił już brakowało i co chwile robiłem przystanki :(
A to już Białystok i psucie mostu obok mojego bloku, będzie nowy dwupasmowy z ddr, jeden pas już stoi.

Do domu dojechałem 0 17:20 i od razu musiałem wziąć prysznic, nie tylko ze względu na pot ale i dziesiątki muszek które miałem wszędzie gdzie to możliwe. Wszystkie owoce na drzewach teraz gniją i lata tego co nie miara, aż chciało by się przymrozku żeby to oczyścił :)

Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:27 h 17.93 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: 450 kcal

547 Białostocka masa krytyczna

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj tylko na masie sobie pojeździłem. Rano padał deszcz więc wolałem do pracy pojechać autem, a korki w rozkopanym Białymstoku teraz takie że samochodem jechałem tyle samo czasu co rowerem :/
Po raz pierwszy od dłuższego czasu ubrałem długie spodnie oraz bluzę a i tak było mi zimno ... to przez temperaturę 12 stopni i spacerowe tempo :)
Przed masą miła niespodzianka, dwie dziewczyny rozdawały rowerzystom red bulle :)
Uczestników masy było .... hmmm, może koło 50, a może więcej, a w tym dwa rowery poziome.
Trasa:
Lipowa > W. Linearskiego > M. Skłodowskiej-Curie > Legionowa > Mazowiecka > M. Kopernika > Boh. Monte Cassino > Poleska > Towarowa > Piastowska > Cz. Miłosza > Zwierzyniecka > 11 Listopada > M. Skłodowskiej-Curie > W. Linearskiego > Lipowa.
Razem 13,5 km.
Do domu wracałem na niezłym speedzie, raz że chciałem się rozgrzać co i tak się nie udało, a dwa to tak mnie cisnęło na pęcherz po tym redbullu że ledwo dotrzymałem do łazienki :D