JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

po Białymstoku ...

Dystans całkowity:7406.37 km (w terenie 1022.50 km; 13.81%)
Czas w ruchu:410:44
Średnia prędkość:17.95 km/h
Maksymalna prędkość:54.80 km/h
Suma podjazdów:44041 m
Maks. tętno maksymalne:178 (90 %)
Maks. tętno średnie:157 (80 %)
Suma kalorii:106210 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:32.77 km i 1h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
24.00 km 24.00 km teren
01:42 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:23.80 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:160 m
Kalorie: 450 kcal

607 praca

Wtorek, 15 stycznia 2013 · dodano: 16.01.2013 | Komentarze 0

Dzień jak co dzień, praca, śnieg, ślisko itp :) Wieczorem jeszcze bonusowe 4km dokręciłem.

Dane wyjazdu:
20.00 km 2.00 km teren
01:15 h 16.00 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: 370 kcal

597 rozruch po świętach

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 0

Wróciłem od rodzinki do Białegostoku, więc trzeba było rozruszać mięśnie i dobić 20km. Jeszcze jutro do pracy 20km i będzie ładny wynik na koniec roku :)
Jak wyjechałem po 12 to termometr pokazywał 10 stopni na plusie ale blisko słońca, w cieniu tylko lub aż 3 stopnie. Z ogromnych ilości śniegu zostały już tylko resztki i trochę lodu, słońce grzało, czyli prawie jak wiosna.
Pojechałem nad zalew ale po drodze zauważyłem ciekawie pomalowane silosy zakładów wytwarzających ... widać co :)

Nad zalewem pustki, garstka ludzi łaziła po nim a dzieci pływały po lodzie.
A ja zamiast wziąć aparat to kombinowałem pół godziny jak tu wyczarować jakieś przyzwoite zdjęcie telefonem :P

Myślałem żeby wejść na środek w poszukiwaniu innej perspektywy ale że już kilka dni plusowa temperatura to jednak się bałem. Ale zamrożone fale też są fajne.

I jeszcze obiecane zdjęcie zimówki po modyfikacjach. Teraz to już pewnie waży ponad 20kg z tym całym stuffem :D

Następnie pojechałem na Baranowicką i do domu. O dziwo widziałem całkiem sporo rowerzystów, głownie starszych, ale był też jeden na szosówce.

Dane wyjazdu:
13.00 km 5.00 km teren
00:50 h 15.60 km/h:
Maks. pr.:27.10 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: 220 kcal

592 do serwisu wymienić wolnobieg i łańcuch w szprychach

Sobota, 15 grudnia 2012 · dodano: 15.12.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj nastał ten czas żeby po długim odpoczynku wrócić do pedałowania. Tylko nie bardzo jest czym ... był to wiec dzień prac renowacyjnych zimowego krossa.
Przed wyjazdem zamontowałem do przedniego błotnika wielki chlapacz z Gazelle :)
Pojechałem powoli do serwisu APG wymienić wolnobieg gdyż zapadki zaczęły dość często przepuszczać. Temperatura na trasie -2 stopnie i bardzo silny wiatr w plecy. Wszystko ładnie i szybko wymienione, ale plastikowa osłona na szprychy nie chciała pasować więc powiedziałem że jej nie chcę bo jeszcze nigdy mi łańcuch nie próbował w szprychy spaść :P Dodatkowo kupiłem mała torebkę na ramę i dzwonek na niesfornych pieszych w kolorze czerwonym idealnie pasującym pod lakier ramy :)
Wracając zmagałem się z tym bardzo silnym wiatrem tyle że teraz w twarz, raz jadąc z górki tak zawiało że zwolniło mnie do 10km/h mimo ze mocno pedałowałem! ... z górki! A żeby tego było mało to na 13km, kilometr od domu, redukując bieg poczułem coś dziwnego w napędzie. Szybko się zatrzymałem i co? Łańcuch wpadł miedzy wolnobieg a szprychy :D Musiało tak być skoro powiedziałem serwisantowi że nigdy nie wpadł :D Na szczęście nic się nie zdążyło połamać, szprychy i przerzutka mają się dobrze. Próbowałem go wyciągnąć ale bez skutku więc ostatni kilometr musiałem rower prowadzić.
W domu z użyciem śrubokręta próbowałem wyciągnąć łańcuch, a nie było to łatwe bo był zaklinowany o wewnętrzne krawędzie największej zębatki. Po minimum pół godziny walki w końcu wyszedł i podregulowałem przerzutkę bo śrubka blokująca możliwość takich incydentów była za mało dokręcona. Następnie zamontowałem dzwonek i torebkę. A w torebce znalazł miejsce akumulator do przedniego działa fotonowego owinięty w 4 warstwy folii bąbelkowej. Przez 45 minut jazdy do pracy na mrozie nie powinien się mocno wychładzać :)
Zdjęć dzisiejszych tuningów nie chciało mi się robić ale kiedyś pstryknę w plenerze.
A kolano sprawowało się wzorowo, właściwie to o nim zapomniałem w czasie jazdy :)

Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:49 h 15.92 km/h:
Maks. pr.:26.70 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 90 m
Kalorie: 250 kcal

590 test zimowego grata :)

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · dodano: 26.11.2012 | Komentarze 1

Musiałem po pracy pojechać do sklepu na mieście, a jako że bałem się zostawić pod sklepem kellysa to zajechałem do domu po zimówkę ... czas najwyższy przetestować jak się trzyma. Kilka dni temu wymieniłem w niej łańcuch, tylni hamulec i wymieniłem linkę z pancerzem tylnej przerzutki bo prawie całkiem stanęła :( Przy okazji zamiast standardowego rozwiązania puściłem pancerz po całości od manetki po przerzutkę bez żadnych przerw. Byłem więc dobrej myśli ale ....
Łańcuch strasznie przeskakiwał, czasem bardzo często nawet przy lekkim pedałowaniu a czasem wcale nawet przy mocnym ... dziwne. Podregulowałem trochę linkę przerzutki i wydawało się że jest poprawa ale po 2km znowu to samo :/ może to zębatki ale kształt mają jeszcze niby dobry. Ponadto hamulce hałasowały jak diabli: przedni to masakra, tylni przez pierwsze sekundy cisza i potem też wyje paskudnie :P
Ogólne wrażenia są takie że aż bałem się tym dziadostwem jechać :D ciężkie, twarde, coś czasem strzela (chyba w sterach), nie można liczyć na szybkie przyśpieszenie ani hamowanie, no i te hałasy że aż wstyd koło ludzi hamować :D
Prędkość średnia też widać jaka wyszła ... tragiczna. Jak już zacznę turlać się tym do pracy to chyba będę musiał wychodzić o 7:00 zamiast o 7:25 :(

Dane wyjazdu:
17.00 km 1.00 km teren
00:55 h 18.55 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 85 m
Kalorie: 300 kcal

588 kilka km po mieście

Sobota, 24 listopada 2012 · dodano: 24.11.2012 | Komentarze 0

Kręciłem się dzisiaj chwilę po okolicach ulicy składowej. Głównym celem było zrobienie panoram hdr na terenie rozbiórki starej hali ale pan kierownik "budowy" nie chciał mnie wpuścić :( pojechałem tez do innej hali zaraz za miastem obok ciepłowni która to jakiś czas temu była opuszczona ... już nie jest :/ Znalazłem tez dobre miejsce na taką panoramę w zajezdni autobusów miejskich, rozstawiłem sprzęt i ... zaczęło padać :( No nic, wróciłem do domu bez żadnego zdjęcia ale i tak niebo było dziś paskudne. Licznik został w domu więc dane szacunkowe, kilometry i wzniesienia z mapy.

Dane wyjazdu:
19.00 km 5.00 km teren
01:01 h 18.69 km/h:
Maks. pr.:30.40 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:120 m
Kalorie: 350 kcal

582 las i miasto nocą

Sobota, 17 listopada 2012 · dodano: 17.11.2012 | Komentarze 0

Po długich poszukiwaniach co mi śmierdzi w mieszkaniu doszedłem do opon rowerowych ... coś się przykleiło :/ Pojechałem więc pojeździć po lesie, piachu, parku i po mieście z nadzieją że oponki się wyczyszczą. Nie zadziałało, a tylko obkleiły się dodatkowym błotem. Zajechałem więc na myjkę ciśnieniową i rozprawiłem się z tym na dobre. Żeby nie było zbyt pięknie jakimś cudem (mimo że myłem tylko koła) strumień zahaczył o kabel licznika i chyba go naderwał przy podstawce bo wskazania zniknęły na dobre :(
Ponadto zero stopni, noc, mgła, lekka mżawka i nie mały wiatr więc nie było zbyt przyjemnie i szybko wróciłem do domu.
Zdjęcia z telefonu :P


Dane wyjazdu:
36.00 km 7.00 km teren
01:59 h 18.15 km/h:
Maks. pr.:31.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:230 m
Kalorie: 650 kcal

576 Trochę terenu i Rajd Niepodległości

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj pojeździłem troszkę z Maćkiem, wyjazd o 11 przy 10 stopniach ciepła. Najpierw przez las pojechaliśmy na lotnisko, zobaczyć czy coś ciekawego dzieje się na giełdzie oraz zobaczyć jeden z odcinków 21 rajdu Niepodległości w Białymstoku który tam się znajdował. Rzadko pojawiały się tam rajdówki i trasa była mało widowiskowa więc kilka zdjęć i pojechaliśmy dalej.

a w tle nowy wielki gmach sądu za nasze podatki :(

Dalej mijając zalew jedziemy na górkę w Sowlanach, oczywiście wjeżdżamy na nią i focimy:
Białystok

Ciekawie zżółknięty pas drzew, a ten kwadrat od lewej na horyzoncie to chyba mój blok :)

Na górkę chcieli wjechać tez inni ludzie ale zrezygnowali po kilku metrach i dalej prowadzili :)

A to jedyne zdjęcie potwierdzające że jeździliśmy rowerami a nie np autem albo hulajnogą.

Dalej obrzeżami miasta pojechaliśmy do lasu Pietrasze i tamtejsze zjazdy z hopkami. Następnie zaraz obok pod Galerią Kwadrat trafiliśmy na główny odcinek dzisiejszego rajdu i popatrzyliśmy na auta dłuższą chwilę.
CRX urwał wydech na innym odcinku, ale to nie problem, naprawili w kilka minut :)

peugeot

Lekko rudy civic 5gen

I atrakcja jaką był fiat z ośmioma oponami. Na pierwszym okrążeniu staranował słupek z opon który zaklinował się pod spodem :D

Opony nie chciały wypaść nawet na wstecznym więc przejechał tak z nimi całe drugie okrążenie i dotarł do mety, z niemałą stratą czasowa oczywiście.

No i akcja podnoszenia i wyciągania.

Kolejny civic, tym razem 6gen.

Na koniec porządna rajdówka, tylnonapędowa Lada VFTS a dokładniej jej replika. Za kierownicą Łukasz Sobocin, nieźle sobie radził. Dźwięk niestety nagrał mi się zbyt głośno :(

Potem już uciekaliśmy do centrum, przez rynek gdzie ludzi było sporo ale nic się już nie działo, i przez park gdzie ludzi było baaaardzo dużo. Jeszcze nigdy nie widziałem tyle ludzi w parku :) Koło zoo były nawet jakieś zawody rowerowe organizowane przez Peleton ale tylko chwile popatrzyliśmy i do domu.

Dane wyjazdu:
54.00 km 11.00 km teren
02:20 h 23.14 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:440 m
Kalorie: 1030 kcal

559 Niedzielna niedługa przejażdżka

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 0

Przejażdżka z RamzyYm, miało być coś większego ale jednak nie chciało się w tak marną pogodę, zdecydowałem się na trasę 43 km a w rezultacie przedłużyła się do 54 km. Rano wyjrzałem za okno i aż nie chciało się wychodzić - mokro i mgliście, chociaż stopni aż 10.
Pojechaliśmy przez Wasilków, Ogrodniczki, Supraśl, Krasny Las. Tam odbiliśmy w prawo bo chcieliśmy trochę terenu ale chwila .... fajna leśna droga została zamieniona w leśną autostradę :( Szeroko i równo jak nie w polsce, co prawda asfaltu nie było ale nie o takim terenie myśleliśmy :/ Dalej trochę tłuczenia jajek na kocich łbach i potem już asfaltowym ddr przy ul. 27 Lipca wjeżdżamy do miasta. Słabo, przejechaliśmy więc jeszcze przez park który był bardziej wymagającym terenem od leśnej drogi i przez las miedzy Białym a Hryniewiczami. Tam się rozjechaliśmy do domów.
W czasie jazdy wyszło nawet słońce, nagrzało powietrze do 13 stopni i było nam za gorąco w długich spodniach i bluzach. Czyżby powrót do krótkich? :D

Dane wyjazdu:
40.00 km 11.00 km teren
02:21 h 17.02 km/h:
Maks. pr.:34.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:230 m
Kalorie: 690 kcal

549 poszukiwania kasztanów

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj miało być bardzo lajtowo, właściwie miałem zamiar pojechać do lasku obok bloku, ewentualnie do parku i nazbierać mnóstwo kasztanów.
Temperatura 15 stopni, długie spodnie i bluza, oraz mega wiatr. Jako że większość czasu wlokłem się 10km/h po lasach wypatrując kasztanów to wiatr nie przeszkadzał ... dlatego też taka marna prędkość średnia :)
A co do kasztanów, potrzebuję ich bardzo dużo, wziąłem więc duży plecak (25 litrów) i miałem zamiar cały zapełnić. Nie było to jednak takie proste bo w pobliskim lasku nie znalazłem ani jednego, w lesie koło lotniska też, w parku przy WSAP leżał jeden bo pewnie wypadł komuś z kieszeni ... ale po jednego to szkoda się schylać. Dalej pojechałem nad zalew, tam też jest kawałek lasku ale kasztana ani jednego :( to chociaż zdjęcie żaglówek zrobiłem ... na brak wiatru nie mogli dzisiaj narzekać.

Przy ddr wzdłuż rzeki białej też nic, mijam skrzyżowanie Branickiego z Miłosza i widzę że na pasie zieleni między jezdniami jakieś dwie młode dziewczynki skaczą pod drzewem z jakimś kijem ... może zbierają kasztany? Najpierw pojadę do głównego parku, jak tam nic nie będzie to wracam do nich. Przejeżdżam koło teatru a tam koncert, brzmiało to jak Bracia Figo Fagot i tak pewnie było bo widzów może z dziesięciu :) kto ogląda Kapitana Bombę ten może skojarzy :D Muzyka głupia ale Kapitana Bombę polecam :)
Ale, przejeżdżam przez park i oczywiście zero kasztanów. Co ja robię źle? Czy już za późno czy to te głupie akcje gdzie każą szkołom i przedszkolom zbierać te kasztany i oddawać do skupu żeby zapobiec szkodnikom jedzącym drzewa?
No to wracam do dziewczynek, na szczęście jeszcze tam są i akurat zawisła im na drzewie metalowa rurka którą rzucały żeby strząsać KASZTANY! :D Tak, tutaj na pasie zieleni dzielącym drogi jakoś się uchowały. Pomogłem zdjąć rurkę jako że byłem sporo wyższy od nich, one miały może koło 12 lat. Zobaczyłem że sporo już nazbierały, a na ziemi niewiele leżało więc zapytałem się czy im do czegoś potrzebne czy tak sobie zbierają ;) Tak bez celu, i mogą mi jeden worek oddać. Powiedziałem że odkupie bo nie chce mi się zbierać na co jedna odrzekła że za 2zł mi ten worek sprzeda :) hehe, dobry interes tylko muszę pojechać do domu po portfel, pojechałem więc a one dalej zbierały. Po przejechaniu połowy Białegostoku pod wiatr wpadam do mieszkania i szukam portfela ... niema go! Chwila, chwila, cały czas miałem go w plecaku i na darmo zapierdzielałem przez pół miasta ... FUCK! No to jadę z powrotem, dziewczynki nadal tam są i nazbierały już kolejny worek :) Oddają mi wszystko co zebrały i w zamian dostają ode mnie 10zł co bardzo je ucieszyło :) Podziękowaliśmy sobie wzajemnie i z wypchanym na maxa plecakiem toczę się do domu, a był bardzo ciężki, jak się okazało po zważeniu w domu kupiłem 11kg kasztanów :D Jadąc plecy bolały strasznie i bałem się że plecak się rozerwie ale to jednak solidny kawałek szmaty.
A oto i zdobyty łup, miałem zamiar pozyskać go samodzielnie ale ważne że w ogóle się udało.

Jeszcze mapka. Normalnie nie wiedziałbym którędy błądziłem po lasach ale byłem sprytny i po raz pierwszy włączyłem rejestracje śladu gps w telefonie :) ... działa.


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:27 h 17.93 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: 450 kcal

547 Białostocka masa krytyczna

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj tylko na masie sobie pojeździłem. Rano padał deszcz więc wolałem do pracy pojechać autem, a korki w rozkopanym Białymstoku teraz takie że samochodem jechałem tyle samo czasu co rowerem :/
Po raz pierwszy od dłuższego czasu ubrałem długie spodnie oraz bluzę a i tak było mi zimno ... to przez temperaturę 12 stopni i spacerowe tempo :)
Przed masą miła niespodzianka, dwie dziewczyny rozdawały rowerzystom red bulle :)
Uczestników masy było .... hmmm, może koło 50, a może więcej, a w tym dwa rowery poziome.
Trasa:
Lipowa > W. Linearskiego > M. Skłodowskiej-Curie > Legionowa > Mazowiecka > M. Kopernika > Boh. Monte Cassino > Poleska > Towarowa > Piastowska > Cz. Miłosza > Zwierzyniecka > 11 Listopada > M. Skłodowskiej-Curie > W. Linearskiego > Lipowa.
Razem 13,5 km.
Do domu wracałem na niezłym speedzie, raz że chciałem się rozgrzać co i tak się nie udało, a dwa to tak mnie cisnęło na pęcherz po tym redbullu że ledwo dotrzymałem do łazienki :D