JAVOR

Info

avatar Ten rowerowy blog prowadzi javor z miasta Białystok. Mam przejechane 19800.00 km z czego 2354.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.32 km/h i się tym nie chwalę, bo i niema czym :)
Więcej o mnie.


2014 baton rowerowy bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Odwiedzone gminy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy javor.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z aparatem

Dystans całkowity:6187.00 km (w terenie 1118.00 km; 18.07%)
Czas w ruchu:338:35
Średnia prędkość:18.27 km/h
Maksymalna prędkość:64.40 km/h
Suma podjazdów:45949 m
Maks. tętno maksymalne:178 (90 %)
Maks. tętno średnie:148 (75 %)
Suma kalorii:132753 kcal
Liczba aktywności:115
Średnio na aktywność:53.80 km i 2h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.00 km 23.00 km teren
03:28 h 15.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:375 m
Kalorie: kcal

b138 Duża zimowa wycieczka niedzielna

Niedziela, 13 lutego 2011 · dodano: 14.02.2011 | Komentarze 4

Korzystając z pięknie świecącego słońca w niedzielę wybrałem się na największą jak dotąd moją zimową wycieczkę rowerową.
Co prawda śniegu wiele nie było ale jednak utrudniał on jazdę, no i do tego wiatr którego miało prawie nie być, oczywiście okazało się że jest i to nie taki mały :(
Wyjazd o 10:30 i przejazd przez prawie cały Białystok gdyż wybrałem że pojadę do Supraśla. Na mieście w niedzielny poranek pustki totalne, wszyscy pewnie śpią po imprezach :) ja też imprezowałem ale mimo to jeździć trzeba :)
Za miastem zaczęły się wzniesienia i większy wiatr, już czułem że będzie ciężko więc trzymałem powolne tempo żebym nie padł w połowie trasy :P
Po drodze oczywiście ładne widoki:


Gmina Supraśl wita ... niewielką ilością śniegu na asfaltowej ścieżce rowerowej - jest ok :)


I jeszcze takie zdjęcie :P


Zaraz potem dojechałem do powyrobiskowego jeziorka w ogrodniczkach, ale zamiast niego była tam wielka tafla lodu. Wygląda to równie ciekawie a nawet można by pojeździć rowerem po jeziorze :D


... ale że niedawno była spora odwilż to jednak zostawiłem rower na brzegu. Ale na pewno jeszcze kiedyś w lepszy mróz pojadę tam i pośmigam po tafli jeziora :D



Na chwilę zlazłem nawet na plażę ale nie było czasu się opalać, zrobiłem zdjęcie i pojechałem dalej.


Następna wioska na trasie to krasne, w tych okolicach ścieżka była tak nierówno rozdeptana i zamarznięta że nie dało się po niej jechać i chwilowo zjechałem na asfalt.
A w krasnym standardowo panorama ładnego widoczku :)
tutaj duża wersja!:


A tutaj normalna czyli mała i słaba :P


Oraz tabliczka edukacyjna, żeby nie było że mój blog jest bezwartościowy :D


Świecący rower...


I tak co chwilę marnując czas na zdjęcia (najwięcej czasu zajmuje wyjęcie i wsadzenie aparatu do plecaka w narciarskich rękawicach) dojechałem w końcu do Supraśla nad zalew ... a tam też lód zamiast wody.
Standardowo panorama duża:


Oraz słaba bo za mała wersja standardowa:


Z drugiej strony mostku/zapory:


Zalew szybko mnie znudził więc udałem się do ...... biedronki po jedzenie :P
Za to jak już zjadłem pojechałem w drugie dobrze mi znane miejsce w Supraślu - las pełen tras dla nart biegowych i narciarzy.


Oczywiście zdziwienie narciarzy było ogromne, szczególnie jak ich wyprzedzałem, zarówno z górki jak i pod górkę :D
Jeden pan aż się zatrzymał i nie wiedział co ma ze sobą zrobić :) Szkoda ze nie wyciągnąłem wtedy aparatu i nie mam zdjęcia jego miny :)


Śnieg był na trasach cienki i ubity więc jeździło mi się może nawet lepiej niż ludziom na nartach :)


Dalej w stronę miasta pojechałem inną trasą - przez krasny las. Bardzo ładna długa droga z lekkimi wzniesieniami i prawie zerowym ruchem samochodów.


Jedyny jej minus to że była mocno oblodzona, ale ja się na szczęście nie potrafię wywracać ... może za wolno jeżdżę.


Kawałek dalej musiałem zrobić przerwę techniczną, a że w toalecie było ładnie to wiecie co zrobiłem ... zdjęcia :)




Dalsza droga przez las i piękne słońce:


Gdzieś tam po drodze rozpędzony z górki zrobiłem mega drift na lodowatej koleinie, kończąc w sąsiedniej po przedriftowaniu kilkunastu metrów, mimo to nie udało się wywrócić, nogę jednak mam szybką :)
Znowu droga i słońce:


Dalej koło górki w Sowlanach, przez Dąbrówkę do Białegostoku, tam już nuda więc zdjęć koniec. Ostatnie 10km przez miasto i pod wiatr było bardzo ciężkie i ledwo już jechałem, ale jakoś dotoczyłem się w męczarniach do domu, innego wyboru nie było.
W domu byłem po około 5 godzinach, 3:28 jazdy, czyli półtorej godziny zmarnowane na zdjęcia, jedzenie i sygnalizacje świetlne :P
A na koniec trochę jedzenia bogatego w białko i 3 godzinna drzemka :)

Dane wyjazdu:
34.00 km 5.00 km teren
02:34 h 13.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:180 m
Kalorie: kcal

b121 Górka w Sowlanach i powrót śniegu

Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj wraz z Basią wybraliśmy się na przejażdżkę której celem była górka w Sowlanach, ok 30m hałda zaraz za granicą Białegostoku. Większość trasy to miasto - musieliśmy przebrnąć z jednego końca na drugi. Z początku jechało się super, znikome ilości leżącego śniegu i mały wiatr w plecy. Na miejscu próba podjechania na górkę rowerem co nie jest takie łatwe nawet w lato, po śniegu i lodzie było więc hardcorowo :D Mi się jakoś udało, Basi prawie też :) Na górze wygrzebałem aparat i zrobiliśmy kilka zdjęć:

A tutaj można zobaczyć to samo ujęcie ale z września :)

Nasze rowerki a w oddali Białystok ... musicie sobie go wyobrazić bo zaczął padać śnieg i widoczność mocno spadła :P


Oooo, a to jestem ja i mój rower na szczycie jakich mało w okolicy :)


A to Basia i jej śnieżny rower :)


Na dół z górki także zjechaliśmy na kołach co było trudne i nie bardzo bezpieczne, ale się udało :) Niestety wracać musieliśmy oczywiście pod wiatr który dodatkowo się zwiększył i zaczęło ostro sypać śniegiem po twarzy. Wtedy już było nieprzyjemnie ale jakoś wrócić trzeba. W godzinę powrotu ciągle sypało i miasto zmieniło się nie do poznania - znowu na zimowe.


Po świeżym puszystym śniegu jechało się bardzo przyjemnie i komfortowo


Godzinę wcześniej było tu sucho a teraz ...


Pod koniec powrotu jeszcze zaliczyliśmy obiadek i trochę odpoczynku, no i wtedy już do domu po nocy ale za to bez śniegu wiejącego w twarz :)

Dane wyjazdu:
27.00 km 1.00 km teren
01:46 h 15.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:138 m
Kalorie: kcal

b117 praca + noc, mżawka i mgła

Wtorek, 18 stycznia 2011 · dodano: 19.01.2011 | Komentarze 1

Wieczorem około godziny 21 wybrałem się na rower z aparatem, wydawało się że jest super duża mgła dobra do zdjęć, ale jednak była niewielka :( W dodatku mżyło a przez chwile nawet padało, mimo to ku mojemu zdziwieniu w takich warunkach dołączyła do mnie koleżanka Basia :) Zrobiliśmy szybką rundkę przez centrum i niewiele fotek.
Np kościół Farny gdzieś od tyłu:


Rower Basi:


Oraz rynek i ulica Suraska:


DDR i chodniki w Białymstoku już niemal całkowicie rozmarzły więc jeździło się nieźle tylko trochę się pochlapaliśmy :P

Dane wyjazdu:
25.00 km 5.00 km teren
01:38 h 15.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

b110 WOŚPowa masa krytyczna i inne atrakcje

Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 11.01.2011 | Komentarze 0

Na tegorocznej masie stawiło się niecałe 20 osób, dość mało a pogoda niebyła wcale tragiczna.
Najpierw zrobiliśmy rundkę po mieście, tym razem normalnie bez obstawy policji. Potem czekaliśmy sporo na to żeby przyłączyć się do defilady orkiestry (część wymiękła), a za nami jeszcze auta z WOŚPowego rajdu na Krywlanach.

Autorem tej fotki jest kolega z masy Jarek Bierc, dzięki za podesłanie ... jakoś nie chciało mi się z początku wyciągać aparatu z czeluści plecaka :P

Potem jeszcze chwilę pokręciła się resztka masowiczów po imprezie, pogadaliśmy i się rozjechali a ja zostałem jeszcze porobić trochę zdjęć:
Ulica lipowa, po prawej ratusz i scena, jak widać było mgliście i mokro.


Scena przed Białostockim ratuszem, nawet przyszło troszkę ludzi ale to jeszcze nic :P


My bike at 2011 :)


Następnie przejechałem pod pałac z nadzieją na klimatyczne jego zdjęcia ale mgła już się kończyła więc zrobiłem inne :P




Potem znowu podjechałem pod scenę, było pod nią może z 10 osób więc władowałem się na sam przód z rowerem - chciałem zrobić z bliska zdjęcie z wręczenia pucharu za drugie miejsce w rajdzie koledze/szefowi z pracy ale się po niego nie zjawił :( Zaraz potem zaczeli dostrajać sprzęt niejaki Marcin Siegieńczuk z zespołem, niestety nie byłem świadomy co mnie czeka :D Okazało się że to zespół disco polo i zanim się obejrzałem zbiegł się cały Białystok a ja biedny stałem z przodu z rowerem i nie miałem szans się wydostać :( Musiałem słuchać tego do końca a uradowani ludzie trzykrotnie wywołali zespół na bis :( ... fail
No ale grali nawet znośnie tylko te słowa ... :P



Jak już disco polo się skończyło i ludzie się rozeszli mogłem się wydostać. Pamiętajcie nigdy nie pchać się z rowerem pod scenę! :)
Myślałem żeby poczekać aż będzie grać Afromental ale zimno było tak stać więc pojechałem już do domu.

Dane wyjazdu:
31.00 km 10.00 km teren
03:35 h 8.65 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:168 m
Kalorie: kcal

b105 Start sezonu 2011 !!!

Niedziela, 2 stycznia 2011 · dodano: 03.01.2011 | Komentarze 3

Pierwszego dnia roku niestety nie udało się pojeździć zarówno przez procenty jak i szalejący wiatr, szkoda :(
Za to drugiego żeby nie było smutno pojechałem na wycieczkę z koleżanką Basią i z aparatem :) Ze względu na wiatr pomysł był na jazdę po lesie, więc zahaczając o centrum i sklep dotarliśmy do lasu Pietrasze z dużymi górkami i widokiem na miasto od północnej strony - nieciekawej bo bardziej przemysłowej.
Chodniki w Białymstoku ostatnio zadziwiają mnie tym jak równo są odśnieżone i ubite ale wjechać do lasu był już problem, są tylko wąskie ścieżki / szlaki do nart biegowych. Najpierw najwyższa górka i kilka fotek:

Widoczek:


Nasze wozidła:


Marznąca Basia :)


Przez minutę nawet świeciło słońce:


Komin elektrociepłowni i eksperymenty fotoszopowe :P


Rower Basi:


Wiało na tej górce strasznie więc pojechaliśmy w las między drzewa...


...jechać tam można tylko wąskimi ścieżkami dla nart biegowych co jest nie lada wyzwaniem - trzeba się trzymać środka a po bokach śnieg się zapada i wyrzuca rower ze ścieżki :P


Basia próbowała po tym jechać:


Ja też:


Niestety co chwilę ze ścieżki się wypadało np tak :)


Trochę się tam męczyliśmy udając że da się po tym jechać ale to nic przyjemnego, w międzyczasie utworzyliśmy śnieżną odbitkę rowerzysty :D


No a potem to już tylko powrót przez miasto do domu na dobry obiadek :)
Oby więcej takich wycieczek w tym roku :)

Dane wyjazdu:
36.00 km 9.00 km teren
03:03 h 11.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:173 m
Kalorie: kcal

b102 z Basią po mieście i parku

Sobota, 18 grudnia 2010 · dodano: 18.12.2010 | Komentarze 5

Dzisiaj była wyprawa rekreacyjno-treningowa z koleżanką Basią, miała być też fotograficzna ale niema wiele zdjęć bo strasznie marzły ręce podczas fotografowania :(
Najpierw pojechaliśmy do mnie dostosować rower Basi do warunków zimowych (wysokość siodełka i ciśnienie w oponach - pierwsza jej zimowa przejażdżka)
Następnie mini sesja na ul. Lipowej.



Potem chwila szybszej jazdy w celu rozgrzania, niewiele to pomogło więc podjechaliśmy do sklepu kupić grube skarpety oraz napić się coś gorącego i co nieco zjeść :) Założyliśmy skarpetki w barze i dalej w drogę do parku. Tam męczyliśmy się chwile żeby zrobić zdjęcie, plecak jako statyw, kompletnie ciemno + jakieś doświetlanie lampką rowerową z dyfuzorem z chusteczki :) Na koniec trochę fotoszopa i powiedzmy że wyszło jak na tamte warunki :P

Okazało się że brakuje dekielka od obiektywu więc wracając zahaczyliśmy o poprzednie miejsce fotografowania w celu poszukiwań ... dekielka brak, lekko zasmuceni udaliśmy się do domu, a tam okazało się że dekielek jest zaklinowany w tulipanie drugiego obiektywu w torbie :)
Przez ten czas widzieliśmy z 5 rowerzystów i kilkoro chodziarzy z kijkami.
Obyło się bez wywrotek, więc nadal mam zero gleb w śniegu a już zaczynam je prowokować driftami na zakrętach :)

Dane wyjazdu:
26.00 km 2.00 km teren
01:52 h 13.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:136 m
Kalorie: kcal

b96 ślisko, ciemno i spotkałem kotka :)

Piątek, 10 grudnia 2010 · dodano: 12.12.2010 | Komentarze 2

Naszło mnie na pedałowanie po mieście z aparatem, większość chodników była już dobrze odśnieżona ale i bardzo śliska - dużo lodu, miejscami ślisko maksymalnie i trzeba było się ratować brzegami chodnika ze śniegiem. Najpierw z mocnymi driftami wczołgałem się na górkę przy kościele zmartwychwstania pańskiego a wiatr był tak silny że ciągle przewracał mi pozujący do zdjęcia rower :P

Dalej przez Sikorskiego pod górkę i Popiełuszki z górki, tutaj przez chwilę tocząc się siłą grawitacji doznałem niesamowitej dla miasta ciszy, akurat nic nie jechało w pobliżu a wiatr chyba wiał w plecy z moją prędkością, nowe opony okazały się bezgłośne i aż zadziwiała mnie kompletna cisza jaka wtedy panowała :)
następnie dotarłem do jedynego idealnie suchego chodnika - jedynie jakieś 130 metrów pod wiaduktem Fieldorfa.



Dalej przez Kopernika, Zwierzyniecką i 11 Listopada w stronę stadionu ... a tam spotkałem małego kociaczka :D Uciekł przed rowerem na jakiś krzak.

Wyglądał jakby nie mógł zejść więc mu pomogłem i nie był to najlepszy pomysł :) Wlazł mi na ramie i tak mu się tam spodobało że zdejmowałem go z 10 razy a on wdrapywał się na nowo i przytulał :)

Chciałem go wykorzystać jako modela na rowerze ale szybko złazil i biegł na mnie :)

Po dobrych 15 minutach byłem już prawie pewny że będę musiał go zabrać do domu bo nie da mi spokoju, ale wtedy zjawił się jakiś biegacz i kot pobiegł za nim a ja uciekłem :P
Dojechałem przez park do centrum ozdobionego już świątecznymi światełkami np na rondzie Lussy przed pałacem Branickich:

I następne na rynku Kościuszki:


I jeszcze wersja bardziej artystyczna ... chyba:P

W drodze powrotnej zachaczyłem jeszcze o wzniesienie na którym stoi kościół św Rocha i zrobiłem 2 ostatnie fotki: kamienicy i ulicy Krakowskiej...

... oraz ul Lipowej ...

Zaraz po tym zepsułem suwak w plecaku i muszę kupić nowy - inaczej nici z aparatu na rowerze :(
Dalej przez Zwycięstwa, JPII i H. Kołątaja wróciłem do domu. Nie spotkałem tego wieczoru ani jednego rowerzysty, i mimo strasznego lodu dalej mam czyste konto wywrotek zimowych :)

Dane wyjazdu:
35.00 km 2.00 km teren
01:50 h 19.09 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:123 m
Kalorie: kcal

b74 19 rajd niepodległosci w białymstoku

Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 11.11.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj śmigałem rowerkiem między etapami rajdu samochodowego w celu pstrykania fotek, mało one rowerowe ale dam kilka żeby pusto nie było :)









Dane wyjazdu:
54.00 km 12.00 km teren
02:38 h 20.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:165 m
Kalorie: kcal

b53 światowid, zerwany most w Kruszewie

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 09.10.2010 | Komentarze 3

Zaraz po pracy wyruszyłem na wycieczkę aby poznać trzy ciekawe miejsca w okolicy które znalazłem w sieci.
Pierwszy na liście był posąg światowida na niewielkim wzniesieniu w okolicach wsi Rogowo-Majątek. Standardowo nie trafiłem tam za pierwszym razem ale się udało, rower trzeba było zostawić na dole bo górka na której stoi jest dość stroma i podjechać się nie da.



A tu w całej okazałości.


Następny był zerwany most w Kruszewie, zniszczony w czasie wojny, z czym wiąże się ciekawa legenda, widać też na nim ślady po kulach, oraz niestety mazidła współczesne :/


A tu zdjęcie w drugą stronę.


Trzeci punkt to miała być drewniana wieża widokowa przy wsi Rogowo z widokiem na dolinę rzeki Narew ... niestety mimo hardcorowych starań nie udało mi się tam dostać przez drogę podmokłą i całkowicie zarośniętą haszczami :( W pewnym miejscu zrezygnowałem i udałem się w stronę domu, a przez krótkie wieczory musiałem kawałek wracać przez wioski w prawie całkowitej już ciemności, z przednim światełkiem widocznym dla innych ale nic nie oświetlającym :P No i oczywiście zmarzłem strasznie :(

Dane wyjazdu:
73.00 km 11.00 km teren
03:58 h 18.40 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:436 m
Kalorie: kcal

b48 b-stok, supraśl, krasny las, grabówka, lotnisko

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 0

Myślałem że przejadę znowu ze 100km ale wiatr był dość mocny, a i powietrze jakieś słabe i zimno :P Jednak wiatr to największy wróg rowerzysty.
Najpierw z Białegostoku do Supraśla ścieżką rowerową i tam standardowo nad zalew wykonać zdjęcie tym razem z drugiej strony zbiornika z miastem w tle.

TUTAJ KLIKAĆ PO DUŻĄ WERSJĘ



oraz takie:



Następnie jechałem do Krasnego Lasu i po drodze wykonałem zdjęcie z górki w tył pod która dopiero co podjechałem.



Za krasnym lasem w prawo i mijałem znowu jakiś zbiornik wodny.



Oraz jakieś bagna.



Dalej przez Grabówkę, Zaścianki do Białegostoku w okolice lotniska przetestować nowe ścieżki rowerowe, do Dojlid Górnych, i na chwile zobaczyć driftujące na lotnisku bmki :)
Potem już tylko do domu bo robiło się coraz zimniej :(